11 października 2013

Thassos


Szkicownik, cienkopisy Stabilo, pióra żelowe Muji

Od dłuższego czasu świerzbiły mnie palce, by jak najszybciej zaprezentować Wam swoje zdjęcia z wakacji. Jednak nadal jestem wierna swojej zasadzie "bez ilustracji nie ma relacji" :-). Studia znów zabierają mi 90% czasu, dlatego nie mogłam stworzyć niczego wielkoformatowego. Mój mózg działa na najwyższych obrotach i powoli rozpędza się, by móc pożreć te tony esejów, traktatów filozoficznych i opracowań estetycznych.  Dla szybkiego uwiecznienia pobytu w Grecji wykorzystałam chwilę na mniej porywających zajęciach, w domu dodałam trochę koloru i voila! 


 From Thassos with love!

 Jeśli czytać książki i kontemplować piękno natury to tylko na Thassos. Zieleń gajów oliwkowych i lasów piniowych, szmaragd wody Morza Egejskiego i biel marmurowych, skrzących się nabrzeżnych kamyczków to przepiękne kolory tej rajskiej wyspy. W czasach świetności Grecy wydobywali tam nawet złoto! To, że wyspa liczy dziś zaledwie 14 tysięcy mieszkańców, to wina wyzysków kolonizacji i (co brzmi dla nas niewiarygodnie) piratów!
Dziś Thassos to wyspa, na której czas się zatrzymał. Właściciele restauracji leniwie i z uśmiechem obsługują turystów, staruszkowie siedzą na ławkach i wskazują drogę. Miłośnicy adrenaliny i mocnych wrażeń nie znajdą tutaj skoków na bungee, czy nurkowania z piraniami, choć moja Mama została zaatakowana przez niezbyt ruchliwego kalmara i nawet, o zgrozo, widziała jeżowca! Można za to zaprzyjaźnić się z górskimi kózkami.
Będąc w Thassos nie sposób nie spróbować delikatnych miodów piniowych (podobno leczą każdą chorobę od kleszcza po odcisk) i nie zaopatrzyć się w zapas oliwy extra vergine (sprzedają nawet w 5 litrowych baniakach).
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o Muzeum w Limenas ze wspaniałym zbiorem zabytków, których nie powstydziłaby się żadna galeria narodowa.



















1 komentarz: