29 sierpnia 2013

Little girl



W tym tygodniu zostałam postawiona przed ogromnym rysunkowym wyzwaniem. Właściwie pierwszym takim, które wymagało ode mnie pewnego dopasowania się z moją wizją do rzeczywistości. Zazwyczaj moje bazgroły oderwane były od konkretnego, narzuconego z góry kontekstu. 
Z rysunku uśmiecha się Ula - to mała i przesłodka dziewczynka. Jej duże, niebieskie oczy wpatrywały się we mnie z lekkim przestrachem i wielką skromnością. To ona była moją wdzięczną modelką. Ula uwielbia kolor różowy i fioletowy. Mama wiąże jej kręcone jasne włosy w warkoczyki i kucyki. Najbardziej lubi bawić się wózkiem i lalką. 
Ten rysunek to prezent dla Uli od jej ulubionej Pani. Mam ogromną nadzieję, że jej się spodoba. 


Kredki ołówkowe, pióra żelowe Muji, cienkopisy Stabilo
Rysowanie dla Uli było jak powrót do dzieciństwa. Po trudach z oddaniem choć śladowego podobieństwa w twarzy dziewczynki mogłam puścić wodze fantazji i narysować wszystko to, co jako mała Illustranja chciałabym mieć na koszulce czy zeszycie. Co prawda ja nie lubiłam różowego i do 18 roku życia nie miałam nawet różowej bluzki (dopiero od niedawna zaczęłam się przekonywać!), ale uwielbiałam kolorowe pamiętniki, zeszyty i kredki.
Życzę Uli kolorowego dzieciństwa!



22 sierpnia 2013

Moon

Cienkopisy Stabilo, pióra żelowe Muji, farby plakatowe, ołówek, marker
Nadszedł czas by zmierzyć się z klasyką klasyka secesji, czyli słynnym dziełem Alfonsa Muchy "Job". Chyba każdy gdzieś - kiedyś widział poniższą reklamę z ponętną kobietą otoczoną burzą włosów i dymem papierosowym. Ku mojemu zdziwieniu tę grafikę Muchy zobaczyłam nawet w oknie domu w Płocku nad Wisłą! Już od bardzo chciałam narysować swoją wersję "Job'a". No i stało się! Moja wariacja jest bardziej kosmiczna i zachowałam stały element "makaronowych włosów" (nazwa autorstwa mojego chłopaka).


Nie mogłam zdecydować się czy szaleć z tłem. Dlatego zapobiegawczo zeskanowałam rysunek bez wypełnienia i nadal nie mogę ocenić, który jest lepszy. 




Rysunek zawisł na ścianie szczęśliwego 'zleceniodawcy'. 



21 sierpnia 2013

Ćwiczenia i eksperymenty

Zamieszczam pewien eksperyment. Jak sama nazwa bloga głosi - moimi głównymi narzędziami pracy są cienkopis i fantazja, jednak żeby nie popaść w rutynę poeksperymentowałam również z farbkami plakatowymi. Nie wiem, czy eksperyment był udany i czy na stałe się do nich przekonam. Dużo pewniej czuję się w towarzystwie samych cienkopisów, chociaż praca tylko nimi jest bardzo czasochłonna (spróbujcie kolorować cienkopisami - to dopiero wyzwanie!). 

Poniższy rysunek - bez żadnego drugiego dna, czy konkretnego pomysłu. Tylko kolor i ćwiczenia ilustratorskiego 'stylu'.

Pióra żelowe Muji, farby plakatowe



19 sierpnia 2013

sztuka - moda - ilustracja


Sztuka od wieków jest wielką inspiracją dla świata mody, a świat mody nierozłącznie związał się ze światem sztuki. Przemiany w estetyce przenikały się wzajemnie, raz to moda przeganiała sztukę, innym razem sztuka pozostawała niezrozumiała dla zastałej rzeczywistości.

Niedawny pokaz mody Dolce&Gabbana potwierdza jak sztuka nadal kręci współczesnych projektantów. Nawet ta bardzo dawna, bo bizantyjska! Zdobnictwo mozaikowe, złoto, czerwień i przepych pierwszych świątyń zainspirowały ten popularny dom mody do wyprodukowania kolekcji dla naprawdę kochających to, co się świeci. 

Projektanci bezpośrednio odwołali się do bizantyjskich zabytków przepełnionych chrześcijańską symboliką. 

Rawenna
mozaika z San Vitale, VI wiek

Orszak Justyniana

Wersja D&G






Nie wpisuję się do końca w obecnie prężnie rozwijający się nurt ilustracji modowej, jednak ze względów estetycznych często przeglądam kobiecą prasę w poszukiwaniu inspirujących połączeń kolorów i faktur. Nie ukrywam, że pokaz mody D&G zainspirował mnie do stworzenia poniższego rysunku. Wykorzystałam przede wszystkim pomysł na surową i kobiecą twarz prezentowaną przez modelki D&G oraz ideę dużych i wyrazistych kolczyków + bizantyjski przepych żółtego tła.

Cienkopisy Stabilo, pióra żelowe Muji, ołówek, farby plakatowe



15 sierpnia 2013

Bez ilustracji

Dziś bez ilustracji.
Zmarł Sławomir Mrożek. Wielki dramatopisarz, obserwator otaczającej rzeczywistości, kolekcjoner absurdu. To nieoceniona strata dla polskiej kultury. Jeszcze niedawno oglądał światową premierę swojej najmłodszej sztuki "Karnawał, czyli pierwsza żona Adama" w Teatrze Polskim w Warszawie. Był wyjątkowo płodnym artystą i wielkim, choć dosyć skomplikowanym człowiekiem, co potwierdzają wydane niedawno "Dzienniki".
Mam nadzieję, że Wydawnictwo Literackie pospieszy publikację nowego tomu z rysunkami Mrożka. Satyra tego artysty na przewrotną rzeczywistość trafia w moje poczucie humoru i mimo głębokiej umowności rysunków - niczego im nie brakuje.
Why drew me Slawomir Mrozek, not Leonardo da Vinci?

I'm suffering, understand?



Dad, where are we going?  
Do not ask, just crawl.

Career or child?

"Tuptam tu, tuptam tam, no i co ja z tego mam?"

Mrożka wszyscy znają z "Tanga", ale gorąco polecam sięgnięcie po inne dramaty. To, co najbardziej sobie w nich cenię to ogromne poczucie humoru, wyczuwalne już podczas lektury dramatu, co nieczęsto się zdarza, bowiem dramatyczny humor wychodzi dopiero na scenie przy pomocy zdolnej obsady aktorskiej i inteligentnego reżysera. U Mrożka jest inaczej - gdy czytam Mrożka olśniewa mnie jego błyskotliwość i uśmiecham się pod nosem. Najczęściej jest to uśmiech zamglony głęboką refleksją, tak jak jest to przy lekturze dramatu "Pieszo", czy "Emigrantów". Mrożek obnaża mechanizmy społeczne i nasze największe wady. Każe uruchomić nam nasze szare komórki - no więc... "Tuptam tu, tuptam tam, no i co ja z tego mam?"...
Jak każdy wielki artysta, mimo iż odszedł, to pozostanie w słowach i dziełach swoich kontynuatorów. 

8 sierpnia 2013

Read the message


Wiadomość od Vermeera.

Johannes Vermeer, Dziewczyna czytająca list przy otwartym oknie, 1659

W dziełach Vermeera tkwi tajemnica. Czy to list od kochanka, długo wyczekiwana wiadomość o losach rodziny? Dlaczego okno otwarte jest na oścież? Czy to dziewczyna rzuciła misę z jabłkami na łóżko po otrzymaniu wiadomości? I czemu kotara tak dziwnie się układa, jak gdyby ktoś się w niej chował? Tajemnica i głęboki spokój niejasnej chwili - to najbardziej fascynuje mnie w dziełach tego holenderskiego artysty.
 Podczas zajęć z historii sztuki naszkicowałam kiedyś moją wersję czytającej dziewczyny. Niestety notatki i szkic zaginęły. Postanowiłam jeszcze raz spróbować swoich sił.

Chciałabym jeszcze kiedyś dostać list. Niestety, mogę spodziewać się tylko krótkiej wiadomości tekstowej, mieszczącą w sobie wszystkie treści, które docierały do drżących oblubienic tygodniami.
Moja wersja czytającej współczesny list.






Vermeerem inspirowali się wielcy: Millet, Courbet, van Gogh, Cezanne, Dali, a nawet Proust - obraz "Widok Delf" odgrywa znaczną rolę w powieści "W poszukiwaniu straconego czasu". Dla wielkich malarzy, którzy eksperymentowali z formą, to właśnie zespojenie zwyczajnej, codziennej czynności ujętej w ramy doskonale skomponowanej, idealnej kompozycji, było największą zaletą Vermeera. Mistrzostwo w operowaniu głębią i kolorem zadecydowało o tym, że jest on dziś jednym z najczęściej cytowanych przez inne pędzle malarzem. 
Johannes Vermeer, 1663-1664

Tom Hunter

Poziom czytelnictwa w Polsce spada i rośnie z tendencją raczej pesymistyczną. Co jakiś czas doniesienia ośrodków badań odbijają się echem w gazetach i prezentują smutną prawdę - "większa połowa" nie czyta. Na przekór tym wskaźnikom i danym o "większej połowie" przedstawiam inspirujące mnie panie czytające. 
Marcus Stone (1840-1921), Koniec historii
Ferdinand Georg Waldmuller, Kobiety czytające list miłosny, 1793

Alfred Stevens, 1856
Ernesto Cabral, Czytanie podczas wiatru
I na koniec - estetyczne odkrycie z pobliskiego sklepu :)
Wygląda i smakuje!


6 sierpnia 2013

D.

D. z rysunku to piękna i ciepła kobieta. Będąc w Muzeum Van Gogha w Amsterdamie, pamiętała o mnie i przywiozła mi lusterko z reprodukcją obrazu tego artysty bez ucha.
W podziękowaniu narysowałam jej taką wariację na temat jej i Van Gogha. Praca jest sprzed roku, więc można zauważyć pewną różnicę w tak zwanej "technice" :-). 
kredki ołówkowe, pióra żelowe Muji

Vincent Van Gogh, 1890

5 sierpnia 2013

Paris, Paris, Paris...

Pióra żelowe Muji, cienkopisy Stabilo

Paryż.
Z Mamą - tylko we dwie na podbój Francji!
Na jej prośbę narysowałam rysunek, który będzie nam zawsze przypominał o naszym francuskim weekendzie. Wyląduje na ścianie zamiast jednego z miliona zdjęć.





Paryż w zdjęciach