30 lipca 2013

Wspomnienia z wakacji

W ubiegłe wakacje byłam na spontanicznym wypadzie do Barcelony. Miasto z dnia na dzień robiło na mnie coraz większe wrażenie (z początku byłam sparaliżowana ilością turystów i upałem). Trzeba przyznać, że nie do końca tam wypoczęłam, bo było tyle do zobaczenia, a plaża nie zachęcała do wylegiwania się na piasku. Wpadając w wir zwiedzania, szukałam śladów secesji w miejscowych muzeach i architekturze. Okazało się jej całkiem sporo. 

rysunek: ołówek, węgiel drzewny


Panorama miasta z wieży Sagrada Familia.
Zdjęcia: GK

"Architekturę Gaudiego musi się po prostu przeżyć; wrażenie, jakie wywołuje, jest wstrząsające"
Stephan Tschudi Madsen
Antoni Gaudi - te imię i nazwisko mają na ustach wszyscy turyści Barcelony. Hiszpańska secesja to właściwie indywidualistyczny przejaw twórczości tego artysty.
Barcelona, budynek projektu Gaudiego Casa Batllo
Casa Mila zaprojektowana przez Gaudiego dla Rogera de Mila. Zachwyciła mnie bez reszty. Secesyjne wnętrza i detaliczna spójność wszystkich elementów na zewnątrz i wewnątrz budynku robią piorunujące wrażenie. Stephen Tschudi Madsen kojarzył z budynkiem żywioły związane z Barceloną - wodę, bo budynek jest jakby wyżłobiony przez morskie fale oraz ziemię, piasek - bo stropy w pokojach przypominają plażę. Dla mnie odkryciem było uświadomienie sobie jak bardzo 'ludzka' jest sztuka Gaudiego. Po obejrzeniu krótkiego filmiku dokumentalnego, dowiedziałam się, że każdy łuk, czy mebel w budynku dostosowany dostał do ciała człowieka, nawet żłobienia we framugach drzwi, dostosowane są do ludzkiej dłoni.
Casa Mila, obecnie Muzeum Gaudiego
Sagrada Familia, wielka pasja Gaudiego, której poświęcił się bez reszty. Projekt zapoczątkowany przez Villara, kontynuuje nadal wielu architektów. Świątynia w wiecznej budowie. 
Sagrada Familia

Projekt wejście frontowe Sagrada

W Parku Guell wszędzie dostrzeże się secesyjne motywy wężowe, sama mozaika przypomina skórę gada. 
Fragment mozaiki w Parku Guell projektu Gaudiego
Tarasy Parku

Secesja w Museu National d'Art de Catalunya







Na targach staroci także secesja


A po zwiedzaniu - zasłużony odpoczynek!


25 lipca 2013

Go!

Jeszcze kilka lat temu nikt nie odważyłby się powiedzieć, że będę z własnej woli uprawiać sport w wolnych chwilach. Nienawidziłam biegać, a na W-F-ie w szkole byłam prawie zawsze ostatnia. Dziś jestem inną osobą. Z własnej, nieprzymuszonej woli biegam przynajmniej 1-2 razy w tygodniu, jeżdżę na rowerze minimum 15 kilometrów (mój rekord to 50 kilometrów i objechanie dookoła Warszawy) i uprawiam nordic walking w chłodniejsze dni.
Żadne sporty mi nie straszne!
Przyczyn tej diametralnej zmiany było kilka.
Oczywiście, po pierwsze - zbędne kilogramy, ale bez ogromnej motywacji i pomocy moich bliskich (a zwłaszcza jednej osoby!) nigdy bym sobie nie poradziła w chwilach kryzysu i spadków energii. Wielokrotnie mówiłam, że to nie dla mnie, że boli, że zakwasy... Ale co jeszcze mi pomogło? Kolorowe, kobiece i piękne buty do biegania i aplikacja na telefon - ENDOMONDO. Nigdy nie podejrzewałam się o tak rowinięty instynkt rywalizacji, a zwłaszcza o tak silną wolę pobijania własnych rekordów.
Gorąco wszystkim polecam złapanie sportowego bakcyla. Może jeszcze nie schudłam zbyt wiele, ale moje ciało wygląda zupełnie inaczej, a mięśni używam już nie tylko do zmieniania pozycji podczas czytania i rysowania.

Poniższy rysunek tworzony był z myślą o nowym zdjęciu profilowym na konto Endomondo.
cienkopisy Stabilo




23 lipca 2013

Szuflada

Dziś odświeżam szufladę z rysunkami z ubiegłych lat. W zakamarkach moich szafek można znaleźć mnóstwo rysunków o przeróżnej jakości, dlatego muszę je selekcjonować.
Bardzo ostrożnie stawiam kroki w blogosferze. Nie odważę się jeszcze zamieścić najstarszych prac z krzywymi nosami kobiet i zabawnymi nieproporcjonalnymi twarzami (chociaż wprawne oko i w poniższych 'dziełach' odnajdzie morze niedoskonałości).
Ten motyw lilii pojawił się już w starszym poście. Prezentuję całość, jednak w trochę gorszej jakości obrazu niż zazwyczaj, gdyż jest to tylko fotografia rysunku, a nie skan (przez większy niż zazwyczaj format).




Format A3, pióra żelowe Muji


Na osłodę małe wspomnienie z wakacji... 
Archiwum własne: Portugalia, Lagos





21 lipca 2013

Avec plaisir!

Kilka lat nauki języka francuskiego w szkole nie poszło na marne. Choćby po to, by napisać 'avec plaisir' na rysunku, czy 'levez-vous' przy budziku. Przyznaję, że po francusku wszystko brzmi lepiej! 

cienkopisy Stabilo, pióra żelowe Muji


Rysunek zasłużył na ramę.



16 lipca 2013

Le style de Mucha

Epoka 'fin du siecle'u' odcisnęła piętno dekoracyjności w sztuce. Te skomercjalizowane dziś motywy, które spotykamy na filiżankach, spodeczkach, czajniczkach są dowodem na to, jak silnie secesja i estetyka przełomu wieków przeszła do codziennego obiegu. Wyroby ceramiczne ze słynnym "Pocałunkiem" Klimta, czy "Porami roku" Muchy to dziś najczęściej spotykany przejaw sztuki w życiu codziennym tuż obok "Mony Lisy" Da Vinci i "Słoneczników" Van Gogha.
Sztuce dekoracyjnej można zarzucić wiele... że bez głębszego sensu, że bez przesłania, płytka, pod publiczkę, ale nie można odmówić jej precyzji i głębokiego wniknięcia w struktury estetyki całej epoki, doskonałego wyczucia nastrojów, potrzeby idealizowania rzeczywistości, sztucznego jej upiększania. Estetyka Art Nouveau odrzucana z kretesem przez buntowników w latach trzydziestych, pozostaje jednak do dziś na salonach.
Do secesji powracam ciągle. Zazdroszczę jej największym artystom precyzji i wyobraźni. Inspirując się dziełami Alfonsa Muchy, najbardziej cenię jego umiłowanie kobiecego ciała. Kształty idealizowane przez Muchę nie są dzisiejszym 60/90/60, ale przecież nie są także tymi Rubensa. Lekkość i giętkość linii ciała urzeka w zderzeniu z roślinną kompozycją.

Poniżej moja uwspółcześniona wariacja na temat Muchy.



cienkopisy Stabilo, pióra żelowe Muji

W Paryżu nawet kluby o podejrzanej reputacji są secesyjne :)
Zdjęcie: archiwum własne

Leave

"Nic, co zapomniałem, nie jest warte zapamiętania."
J. M. Coetzee "Foe"

Jeden z mądrych profesorów na mojej uczelni powiedział kiedyś; 'każda relacja człowieka z człowiekiem opiera się na zależności pan-niewolnik'. Każdy czasem jest Piętaszkiem, albo ma swojego Piętaszka. Próbujemy znaleźć sobie własne wyspy. Dla jednych szukanie to zmora, dla innych - sposób na życie.
Jestem Robinsonem. Poszukuję innych Robinsonów, ale nie na siłę, nie można wchodzić na cudzą wyspę bez pytania.

pióra żelowe, pióro do kaligrafii Muji

15 lipca 2013

Lilie

Na początek mała autoironia.
Cytat z najnowszego wydania magazynu Arteon. Piotr Bernatowicz: " Dzisiejszy artysta przyswoiwszy sobie lekcję konceptualizmu, nie musi już zbytnio martwić się o warsztat. Jego domeną jest pomysł".

Lilia.
fragment innego rysunku z motywem lilii, pióra żelowe Muji

cienkopisy Stabilo, pióra żelowe Muji, pióro do kaligrafii Muji


zdjęcie: GK

14 lipca 2013

1!

Pierwsza praca narysowana po długiej przerwie, w której zapomniałam, że lubię rysować. 

rysunek: ołówek, kredki ołówkowe


13 lipca 2013

Polej kawy dla zabawy!


Kawa to jeden z wielu moich małych grzechów, poświęcam jej sporo miejsca w swoich pracach.
W podróży trwonię stanowczo za dużo pieniędzy na kofeinę przez te okrutnie drogie, przepiękne kawiarnie z ogródkami, w których z miejsca się zakochuję.
rysunek: pióra żelowe Muji, cienkopisy Stabilo



Kawa 

Barcelona

Londyn
Paryż


12 lipca 2013

Najtrudniej jest zrobić pierwszy krok. Sterty pogiętych kartek od dawna kurzyły się w szufladzie. Moja internetowa aktywność ma w głównej mierze pobudzić mnie do kolejnych kroków w rozwoju zamiłowania do cienkopisów, kredek, ołówków, kartek, karteczek, zeszytów....
Nie jestem profesjonalistką, nigdy nie odbyłam żadnych kursów rysunku. Z powodu chronicznego braku czasu i lenistwa cyklicznie porzucałam romans z cienkopisami na rzecz innych kochanków. Zdaję sobie sprawę, że w 'blogosferze' istnieje cała masa bardziej utalentowanych i wyćwiczonych ilustratorów...artystów! Wrodzona zapobiegliwość nakazała mi więc dodanie tego krótkiego komentarza dotyczącego całkowitego amatorstwa-domatorstwa moich prac.
Wrodzoną mam również alergię na internetowe ADHD, które otacza mnie na co dzień i od święta na portalach społecznościowych. Dlatego proszę potencjalnych 'blogopodglądaczy' o wyrozumiałość dla mojej ewentualnej opieszałości w zamieszczaniu postów.
W tej kropli morza Internetu znajdziecie miejsce, gdzie prezentuję nie tylko swoje mniej czy bardziej udane prace, ale także inspiracje i platoniczne miłości ze świata sztuki.

Trzymajcie kciuki za pozbycie się przewlekłej choroby niesystematyczności
Illustranja.